Kieliszek, który zmienia perspektywę

Pisz po pijaku, sprawdzaj na trzeźwo. Tak mawiał Ernest. I pomimo tego, że nigdy nie byliśmy sobie jakoś ogromnie bliscy to motto mocno mi przyświeca.
Jak prowadzić dom tymczasowy i nie zwariować?
Po pierwsze:
  • Pić!

Nie za dużo, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jak taki kieliszek wina może uratować Waszą psychikę przed popadnięciem w otchłań obłędu. Każdy kolejny kot, każda kocia choroba, każdy problem socjalizacyjny jest czymś co potrafi ogromnie przybić. A nie wolno Ci, bo kto inaczej ogarnie cały bajzel jak nie Ty? Zatem trzeba znaleźć sposób aby sobie radzić. Znaleźć równowagę pomiędzy Twoim egoizmem chęci niesienia pomocy, a bolesnym zderzeniem z rzeczywistością. Wiem, pewnie bierzecie mnie już za alkoholika. Ale powiem Wam coś. Dzięki dobremu kieliszkowi dajemy radę. Kolejny rok działamy i nadal nam się chce. A niestety wiem z doświadczenia jak wiele osób wypala się w ciągu pierwszych dwóch lat. Możecie nazywać mnie alkoholową krejzi kat lejdi, ale to nie zmieni mojego podejścia. Wiecie, z moich poprzednich wpisów, że świat nie jest idealny. Może kiedyś taki będzie, ale póki wygląda jak wygląda i musimy się dostosować, nauczyć sobie z nim radzić. I jak już na wstępie napomknęłam, najlepszy jest kieliszek czerwonego wina i jakieś hobby. Ja mam ich kilka. Fotografia, gotowanie, szydełkowanie, jazda na rowerze. Każda z tych czynności odrywa mnie od kociej niedoli. Jest jej taki ogrom, że jedno hobby to za mało, więc polecam znaleźć ich sobie kilka. Tak dla urozmaicenia.
I co dalej?
Dalej, robić swoje. Kotów bezdomnych, w potrzebie jakoś nie ubywa, więc zapewniam, że dla każdego coś się znajdzie.
Po drugie, to mierzyć siły na zamiary. Bierzesz tyle kotów, na ile Cię stać minus jeden. Czyli jeśli stać Cię na trzy, to bierzesz tylko dwa. Wierz mi, nim się obejrzysz, pod Twoimi nogami pojawi się trzeci jeszcze bardziej potrzebujący niż te dwa poprzednie, a gdybyś nie zostawił jednego wolnego miejsca byłby teraz płacz.
Po trzecie, ucz się! Nic tak nie boli jak stanie w miejscu. Prowadzenie domu tymczasowego to idealna sytuacja aby pogłębiać swoją wiedzę i to nie tylko o kotach. Ja zaczynałam swoją przygodę z kotami, jako prawdziwy oszołom, który chciał rozmnożyć swoją kotkę, bo ona przecież taka wyjątkowa i wspaniała i jej dzieci też na pewno takie będą. Tja…
Zobacz gdzie skończyłam ;)
Po czwarte, nie denerwuj się na oszołomnstwo. Jeśli będziesz spokojnie tłumaczyć, spróbujesz znaleźć wspólny język, jest szansa, że oszołoma da się na prostować - patrz na mnie ;)
Po piąte - pij. Nie ma nic gorszego jak zestresowany człowiek wśród gromady głodnych kotów.
Polecam czerwone wytrawne hiszpańskie lub portugalskie.
A teraz skoro już znacie mój sekret to życzę Wam smacznego winka :)
Podpisano:
Szczęśliwa kocia matka Pan P. i gromada darmozjadów ;)

Komentarze

  1. Naprawdę podziwiam, ja czasem nie ogarniam psychiki swojego już nieco starszego kota, a ostatnio dodatkowo były przejścia zdrowotne, więc nie wiem, czy podołałabym z DT. Życzę dużo wytrwałości i faktycznie nie zapominaj o swoich pasjach ;) Też życzę smacznego winka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Jud Nie ma co podziwiać. Po prostu robimy swoje :) Ale też życzę nam wytrwałości :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz